Klepiska – naturalna podłoga w naturalnym domu

Moje badania i eksperymenty, 2016/2017

Wiele osób rozpoczynając swoją przygodę z naturalnym domem zastanawia się również jakie są możliwości dla naturalnej podłogi. Obok podłogi drewnianej jedną z opcji są nowoczesne klepiska (podłogi wykonane z gliny). Ogólnie klepiska to nie nowość. Ludzie budują z ziemi od tysięcy lat. To co jest nowe to ich zastosowanie w nowoczesnych domach, nowe urządzenia, które można wykorzystać do ich budowy i możliwości impregnacji. Taki rodzaj podłogi jest jeszcze mało popularny w Polsce. Artykuł ten będzie opowiadał o moich próbach i eksperymentach z klepiskami, przedstawię w nim też inne przykłady klepisk w Polsce oraz będzie o tym jak zagraniczni fachowcy wykonują profesjonalne gliniane posadzki.

Gdy zaczynałam ten temat w moim domu (2014 rok), nie znałam nikogo w Polsce kto by coś o klepiskach szerzej wiedział. Więc zaczęłam badać to zagadnienie sama, po prostu marzyła mi się naturalna podłoga z gliny w moim domu. I taką zrobiłam. Na podstawie moich doświadczeń przekazanych społeczności i w ramach Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Budownictwa Naturalnego oraz na podstawie tego artykułu, powstała większość obecnych klepisk w naturalnych domach. Była to niezła przygoda. Posłuchajcie sami od początku, bo wydaje mi się że warto. :) Pozdrowionka – eKodamka.

hjhjhvjvj

Artykuł zbiera moje eksperymenty i próby odnośnie klepisk i impregnacji gliny, które przeprowadzałam najbardziej intensywnie latach 2013‑2015 i które kontynuuje do dziś.

Dlaczego warto

Glina to najczęściej lokalny, nie przetworzony, nietoksyczny, naturalny materiał. Jest idealna do zastosowania w naturalnym, zdrowym domu, gdzie nie chcemy szkodliwej chemii. Warto zaznaczyć że według ostatnich kontroli Nadzoru Budowlanego bardzo dużo komercyjnych, produkowanych materiałów budowlanych nie spełniała własnych certyfikatów i polskich norm (http://www.gunb.gov.pl/). Materiały budowlane zawierają dużo chemii, formaldehydów, które szkodzą nie tylko mieszkańcom ale i wykonawcą. Ciężko nam kontrolować na ile dany materiał jest dla nas niezdrowy lub obojętny ponieważ (w przeciwieństwie do jedzenia) materiały budowlane nie mają podanego składu na opakowaniu. Z gliną i innymi naturalnymi produktami nie mamy takiego problemu, są po prostu zdrowe i dobre dla naszego środowiska, a co ważne po okresie użytkowania nie tworzą śmieci, tylko wracają do ziemi (są biodegradowalne). Jest to bardzo istotne, gdyż w UE ⅓ odpadów to odpady powstające w przemyśle i procesie budowlanym. To bardzo niepokojące wartości.


Podstawy

Sama glina jest materiałem wrażliwym na wodę i w przypadku jej nie zaimpregnowania, jest dość krucha i niezbyt wytrzymała na ścieranie, co w przypadku posadzki jest dość kluczowe. W odróżnieniu również od tynku, posadzka ma do czynienia z większymi obciążeniami tymi stałymi (np. meble) czy użytkowymi (spadające przedmioty, itp.). Ze względu na to, że glina nie wiąże się chemicznie, bardzo ważne jest wykorzystanie jej lepkości (molekuły gliny mają lekko ujemny ładunek, dlatego łatwo wiążą się z wodą). Z tego powodu poleca się aby warstwy spodnie (tynku, klepiska) były wykonane na ostrzejszym piasku czy żwirze (wytrzymałość na ściskanie), by zwiększyć powierzchnię działania lepkości gliny i wytrzymałość. Niektóre źródła zalecają w posadzkach i tynkach zbrojenie rozproszone (np. sieczkę słomy, paździerze konopne, celulozę, włókna drzewne) aby posadzka była bardziej wytrzymała na rozciąganie i spękania (glina z wodą powiększa swoja objętość, po wyschnięciu się kurczy). Sama struktura powierzchni klepiska zależy od materiałów wykorzystanych w warstwie wierzchniej. Chcąc mieć bardzo gładkie klepisko należy użyć drobnego, ostrego piasku i klepisko wypolerować. Klepisko należy też zaimpregnować (aby ścieralność klepiska była mniejsza, by dało się je myć i nie gromadziło brudu).


Moje klepiska

Podczas remontu starej obory na mój dom byłam podobnie w rozterce jaką podłogę wybrać. W końcu zdecydowałam się na eksperyment i przetestowanie klepisk. Chciałam mieć jak najbardziej naturalną i pierwotną posadzkę, bez chemii, ponieważ uwielbiam chodzić na bosaka, a stopy są dość wrażliwym elementem naszego ciała. Było to w roku 2014. W tamtym czasie w Polsce nie mogłam znaleźć nikogo, kto by się klepiskami zajmował i coś z praktyki o nich wiedział. Materiały jakie miałam to trochę artykułów z Internetu, kawałek zagranicznej książki udostępnionej mi przez Pawła z Cohabitatu i stary podręcznik budowania z Gliny. I witaj przygodo! :). Ja się okazało była to niewątpliwa przygoda. Nie wszystko się udało niemniej te klepiska, które się udały są wspaniale przyjemne dla stopy, a klepisko połączone z ogrzewaniem podłogowym to szczyt przyjemności. Ale po kolei.

Ponieważ cały mój dom był jednym wielkim eksperymentem, począwszy od glinianych tynków, glinianego prysznica i naturalnych ociepleń (celuloza), które były sporą nowością wtedy, w przypadku podłogi bałam się całkowicie zaufać tradycyjnym rozwiązaniom, bojąc się wody w podłodze, gdyż moja obora ma poziom posadzki praktycznie na poziomie terenu. Wykonałam takie warstwy podkładowe:

podsypka piaskowa wibrowana (około 10 cm), folia budowlana jako izolacja wodna, ocieplenie ze styropianu (15cm), lekka wylewka z betonu (chudziak) by to ustabilizować. Oczywiście da się klepisko wykonać w większym stopniu naturalnie i takie rozwiązanie znajdziecie w dalszej części artykułu. Niemniej uczulam Was, że tam gdzie obecnie klepiska są najbardziej popularne (Włochy, Grecja, Hiszpania) jest inny klimat i u nas raczej bez folii czy innej izolacji wodochronnej nie obejdzie się. Natomiast można się obejść bez wylewki betonowej i styropianu (jest to rozwiązanie najbardziej ekonomiczne, co w moim przypadku też było argumentem).

Filmik o klepiskach z wykładu na pierwszym Festiwalu Naturalnego Budowania w 2017 roku, opowiadający o kontekście moich prac i poszukiwań oraz wypracowanych rozwiązaniach. Dalsza część artykułu pod spodem.


Testowane mieszanki

Ponieważ w moim domu był już podkład z chudziaka, który pełnił główną funkcję nośną posadzki (w tradycyjnym klepisku byłaby to warstwa gliny układana w dwóch warstwach ze żwirem), klepisko na betonie wykonywałam w dwóch warstwach. Warstwa spodnia – grubości około 4‑7cm, oraz warstwa wykończeniowa (finish) grubości około 0,5 do 1 cm.

Używałam gliny z lokalnej cegielni (suszonej, workowanej), której kolor bardzo mi odpowiadał (ciemny, piaskowy). Po jej sprawdzeniu okazało się również, że jest bardzo czysta (nie ma tam dodatków popiołów). Można to sprawdzić prosto dodając glinę do szklanki z wodą i obserwując rozwarstwienia.

Warstwa spodnia była testowana w trzech mieszankach.

  • sieczka słomiana, grys bazaltowy, piasek, glina + woda
  • grys bazaltowy, piasek, glina + woda i 6 % oleju lnianego (w łazience i kuchni)
  • żwir/piasek + glina w proporcji 30% /30% + 40 % plus woda (moja glina nie była za tłusta, tynki wykonywaliśmy w proporcji 50% gliny)

Warstwa wierzchnia była mniej więcej jednakowa (tu ważne by glinę i piasek przesiać).

  • Drobny piasek, glina i 6% oleju lnianego.
  • W jednej posadzce dodaliśmy również drobny grys bazaltowy i drobną sieczkę słomianą

Warto tu zaznaczyć że proporcję trzeba dobrać za każdym razem do gliny, którą się posiada, wykonując próbki.

Teoretycznie olej lniany (lub pokost) zmniejsza skurcz dzięki czemu powstają mniejsze spękania lub nie powstają wcale. I rzeczywiście tak było u mnie. Tam gdzie do masy w spodniej warstwie dodaliśmy olej lniany nie występowały jakieś znaczne spękania a sama masa była bardziej plastyczna i łatwiej ją było ubić. Warstwy wierzchnie z olejem nie popękały nam wcale (mieszkanki były dobrze przygotowane i były wykonywane próbki). Olej również zwiększa wodoszczelność posadzki, ogranicza paroprzepuszczalność i zmniejsza ścieralność posadzki. Niestety spowalnia również wysychanie.

Mieszankę na podłodze ubijaliśmy ręcznie, ubijakiem drewnianym (zdjęcie) wykonanym na budowie, po nieudanych próbach z budowlanym wibratorem. Wierzchnia warstwa była układana metalową kielnią, z mocnym naciskiem by wgnieść piasek do środka i uzyskać gładką, błyszczącą powierzchnię. Po podeschnięciu była moczona i wygładzana gąbką. Do nakładania warstw lepsza jest sztywna, metalowa paca z zaokrąglonymi rogami, do wygładzania – prostokątna. Miękkie, japońskie metalowe pace mogą być przydatne w trudnodostępnych miejscach.


Czas schnięcia klepisk

Naturalne klepiska, bez chemii niestety długo schną. Jedna warstwa około 1,5 miesiąca do dwóch miesięcy, w zależności od wilgotności i temperatury powietrza oraz grubości warstw. Dlatego niektórzy polecają by klepisko wykonywać w jednej warstwie na sztywnym podkładzie. Dodatkowo olej lniany spowalnia wysychanie gliny i powrócenia jej do stanu równowagi wilgotnościowej niestety trwa. U mnie klepiska schły dwa miesiące. To jest bardzo dużo na budowie i wymaga sporo cierpliwości i dyscypliny. Powoduje też pewne problemy. W mojej oborze mimo, iż pomieszczenia były zabezpieczone doszło trzy razy do podeptania mokrych klepisk, i to dwa razy pod koniec schnięcia warstwy finiszowej. Zagrożeniem mogą być też koty i inne zwierzaki domowe. By nie zniszczyć posadzki zanim wyschnie, należy sprawdzić jej stan. Można to sprawdzić naciskając delikatnie metalową kielnią, jeśli zostaje ślad, należy jeszcze poczekać. Często z wierzchu klepisko wydaje się suche ale po stanięciu w butach zostaje ślad. Trzeba być ostrożnym.

Przy niskiej wilgotności lub przy założeniu odciągania wilgotności (dmuchawy lub ogrzewanie) i wysokiej temperaturze klepisko może być suche po 2‑3h tygodniach (teoretycznie i z podręcznika, bo tego nie sprawdzałem). Są też sposoby aby przyspieszyć wysychanie takiej posadzki. Janusz Świderski z firmy Biobudownictwo (http://www.biobudownictwo.org/), który wykonał już parę klepisk dla klientów używa ciekawego rozwiązania. Stosuje on consolid. Jak deklaruje jest to ekologiczny preparat, który może mieć kontakt nawet z woda pitną, chemicznie nie wpływa na stan masy klepiska tylko zmniejsza napięcie powierzchniowe jonów cząsteczkowych i dzięki temu, po odpowiednio mocnym ubiciu, uzyskuje się masę klepiska częściowo skamieniałą i bardziej odporną. Mi nie udało się jednak namierzyć tego środka i sprawdzić jego ekologiczność. Janusz stosował też jako utwardzacz i przyspieszacz cement biały (w proporcji 4% masy).


Impregnacja

Po okresie wysychania należy pokryć klepisko powłokami przeciw wodnymi i zmniejszającymi ścieralność. Tak posadzka, nie zaimpregnowana jest bardzo krucha i łatwo ją uszkodzić. Podczas impregnowania należy ściągnąć buty i wszelkie ostre narzędzia, puszki układać na podkładkach np. z płyt styropianowych. Moje klepiska były impregnowane olejem lnianym na zimno (2 warstwy) plus trzecia warstwa na gorąco. Zamierzam w najbliższym czasie (jak klepisko już stwardniało i wierzchnia warstwa oleju się nieco starła) pokryć je dodatkowo woskiem naturalnym do podłóg i wyfroterować (nie jest to konieczne, ale dodaje posadzce blasku).

Można też użyć innych substancji aby utwardzić taką podłogę, tradycyjnie używano krwi lub żółci bydlęcej, smoły, krowiej kupy, w bardziej współczesnych czasach niektórzy używają szkła wodnego lub żywicy epoksydowej (ale to dla osób mniej wrażliwych na punkcie ekologii, jak zaznaczył mi w wywiadzie Janusz Świderski). Pierwsze wymienione impregnaty były dla mnie nie do zaakceptowania ze względu na mój wegetarianizm, ostatnie ze względu na to, że chciałam mieć jak najbardziej naturalną posadzkę w kontakcie ze stopami. Pozostał Olej lniany.

Olej lniany jest tak zwanym olejem schnącym, czyli w kontakcie z tlenem, utlenia się i w glinie tworzy skamieniałą strukturę. Proces ten jest powolny, trwa kilka, kilkanaście tygodni ale zachodzi. Inne oleje wysychające to: olej kokosowy, z orzecha włoskiego, olej słonecznikowy. Oprócz oleju lnianego tych pozostałych nie testowałam w swoich klepiskach. By olej penetrował głębiej można go rozcieńczyć z rozpuszczalnikiem naturalnym (w proporcji ⅓ rozpuszczalnika, ⅔ oleju). Po około tygodniu od olejowania można wejść na posadzkę. Impregnat ten nakładałam pędzlem i pozostawiałam go do wyschnięcia. Dziś po wielu próbach, rozmowach i przeczytanych materiałach wiem, że najlepiej nakładać go gąbką, wałkiem lub ściereczką od razu zacierając plamy. Jeśli się ich dobrze nie zatrze (czyli nie wyschną dobrze) olej może przykleić się np. do mebli, tam “skamienieć” razem z klepiskiem i ... jak skała stwardnieć. W momencie przesunięcia mebla, przesuwamy go, no cóż razem z klepiskiem ;). Wiem z doświadczenia. Moje łóżko z palet podważone za którymś razem bo nie chciało się ruszyć...puściło z kawałkiem podłogi :). Na szczęście klepiska da się naprawiać i płakałam nie za długo. Olejujemy jedną warstwę po drugiej aż klepisko przestanie pić olej (około 4‑5 warstw). Trzy warstwy można nakładać od razu. Warto olej nakładać ok. 1 cm od ściany i innych elementów pionowych ponieważ podsiąka.


Co się udało a co należało poprawić w moich klepiskach

Wszędzie tam gdzie w posadzce była sieczka słomiana klepisko zaczęło pokrywać się pleśnią. Niestety trwało to około roku zanim klepisko całkowicie nie pozbyło się wilgoci, potem wszystko było dobrze. Była to mieszanka nr 1. Klepisko to jest mimo wszystko udane i wytrzymałe ( mam wrażenie że to dodatek grysu bazaltowego i słomy razem, czyli poprawne zbrojenie) i nigdzie nie popękało. Pleśń mogła też być spowodowana tym, że był to stary, nieogrzewany długo budynek a duża ilość nowych tynków powodowała dość sporą wilgotność powietrza (klepiska były kładzione w kwietniu i schły przez lato). Jako wniosek proponuję ostrożnie podchodzić do materiałów organicznych w posadzce. Takie rozwiązania (glina lekka, ubijana pod klepiskiem) mogą się sprawdzić w bardziej ciepłych i suchych klimatach (na południu Europy). U nas wymaga to moim zdaniem dosuszania i dużej dyscypliny. Klepiska najlepiej kłaść też wczesnym latem by przez lato wyschły.

Tak gdzie stosowaliśmy jako podkład posadzki mieszankę nr 2 nic nie pleśniało, wszystko było jak najlepiej. Podkład też nie pękał za bardzo podczas schnięcia. Wydaje mi się to dobra mieszanka do naszego klimatu. Natomiast mieszanka nr 3 popękała nam. Również przez podeptanie klepiska i jego naprawie zakładaliśmy później grubszą warstwę. To klepisko generalnie było nieudane. Dodatek oleju w masie lub/i ostrego zbrojenia jest niezbędny. Niestety tą mieszankę ułożyłam w salonie :). W czasie zastanawiania się co z tym zrobić, zostawiłam to klepisko nie zaimpregnowane (by łatwiej je załatać, olejowane klepisko tak ładnie nie da się połączyć z nową masą). Niestety bardzo szybko nastąpiła degradacja tego klepiska. Było kruche i pod wpływem krzeseł miejscami się rozpadło. Nakryłam je wykładziną by dalej go nie niszczyć i najprawdopodobniej w tym roku będzie kładzione od nowa.

Kolejny wniosek z użytkowania klepisk. Olej lniany powoduje że glina “kamienieje”, ale cały proces ten trwa około roku. W pierwszej fazie użytkowania (gdy ten proces jeszcze nie zajdzie do końca) klepiska są bardziej wrażliwe na uderzenia. W ten sposób powstało u mnie parę dziur np. ze spadających nożyczek. Teraz, po dwóch latach upadające przedmioty nie robią klepisku takiej szkody, choć pewnie coś super ciężkiego by ją wyrządziło. Co zrobić z dziurami? Można je spokojnie załatać, ale jeśli klepisko jest już mocno zaimpregnowane to łatanie będzie trochę widoczne bo świeża warstwa nie połączy się tak łatwo z wyschniętym klepiskiem. Z doświadczenia wiem, że najlepiej wtedy wydłubać taką dziurę na 2‑3 cm by móc wgnieść piasek do środka. Na cienkiej warstwie nie da się tego zrobić.

Moje udane klepiska są dość gładkie po dwóch latach użytkowania. Początkowo miejscami było bardziej szorstkie gdzie nie udało się dobrze wgnieść piasku do środka (eksperymentowaliśmy z różnymi kielniami). Klepiska myję wodą z octem, czasami stosuje ekologiczny płyn na bazie kwasu cytrynowego, raz na jakiś czas po umyciu przemywam ciepłą wodą z dodatkiem odrobiny oleju lnianego. :) Wyglądają pięknie i wyjątkowo. To ziemna posadzka bez spoin.

Warto dodać, że gotowe klepisko jest w dotyku chłodne (podobne w odbiorze do ceramiki ale dla mnie, subiektywnie nieco cieplejsze od niej). Dlatego polecam je z ogrzewaniem podłogowym. Wtedy latem klepisko jako masa kumulacyjna wspaniale nam spowalnia nagrzewanie domu i daje przyjemny chłód, a zimą z ogrzewaniem podłogowym przyjemnie nagrzewa i opóźnia wychładzanie.


Inne eksperymenty wokoło klepisk

W łazience wykonałam w klepisku odpływ do prysznica w połączeniu z tynkami glinianymi na ścianach prysznicowych. Był to mocny eksperyment :) bo gliny nie poleca się w miejscach mokrych. Ale czemu nie spróbować skoro glina z olejem kamienieje i robi się z niej np. umywalki? Spróbowałam. Ściany i klepisko łączyły się razem za pomocą delikatnego wykończenia na łuku. Klepisko było wykonywane z większą ilością oleju. Tynk gliniany w łazience pod prysznic był wykonywany z olejem lnianym w masie, później olejowany na ciepło. Eksperyment się po części nie udał, to znaczy w pewnym momencie klepisko zaczęło pękać i pojawiła się na nim czarna maź. Przerażona że to pleśń, zdjęłam te warstwy. Okazało się, że między warstwą podkładową a wierzchnią (grubości 0,5‑1cm) Pan, który mi pomagał położył bez mej wiedzy papę (!) ;) i nie było możliwości, warstwy się nie skleiły i wierzchnia spłynęła. Niestety był to dla mnie moment zmęczenia tematem eksperymentów, bojąc się kolejnej porażki zamontowałam brodzik w tym miejscu. Wycięłam tynk i klepisko i położyłam folie w płynie, tynk na brodzik zachodził w postaci kapinosa tak by woda nie wlatywała w szczeliny między brodzikiem i ścianą. Szczelinę wypełniamy silikonem. Okazało się że silikon w ogóle nie trzyma się gliny (nawet umytej mocno z oleju) i odchodzi. Tym samym nie da się połączyć tynku glinianego i ceramiki w sposób szczelny. Dodatkowo tynk zaczął podsiąkać i się kruszyć. Nie wiedziałam co zrobić. Ekipa z Biohabitat Opole, których uważam za jednych z najlepszych tynkarzy naturalnych w Polsce, poradziła mi wykonać mały cokół na min 5cm z płytek ceramicznych przy brodziku by dało się to ładnie uszczelnić silikonem. Położyłam 10cm płytki, uszczelniłem je z brodzikiem, a u góry tynk gliniany ładnie z płytkami się połączył fugą. Udało się :) ufff i na razie działa dobrze (drugi rok użytkowania). Ścianę w prysznicu raz na rok trzeba przemalować olejem, by utrzymać efekt. Glinę z olejem lnianym zastosowałam zamiast kafli również w kuchni na ścianie, sprawdziło się i wygląda pięknie. W tynkach glinianych dodawałam też klej kazeinowy (w postaci twarogu z wapnem) ale kazeiny nie poleca się w mokrych miejscach ponieważ może spleśnieć.


Klepisko bez cementu

Kiedyś klepiska były stosowane w prawie każdym domu na wsi i było to nie tak dawno temu. Mój tato (70 lat), który pochodzi z Podlasia opowiadał mi, że u nich w domu, w drewnianej chacie również było położone klepiska. Na wsi w tamtych czasach robienie klepisk było sztuką i wcale nie było proste, był specjalny rzemieślnik, który wędrował od wioski do wioski i wykonywał je oraz naprawiał. Ten zawód niestety wymarł. Później kojarzone z biedą, klepiska zostały wyparte przez posadzki cementowe. Niemniej tradycyjne klepisko było praktycznie w całości wykonane z naturalnych materiałów. Posiadało przykładowo mniej więcej takie warstwy. Izolację wodną stanowiła w nim glina tłusta (min. 15cm) układana w dwóch warstwach, ubijana mocno ubijakiem. Na to kładziono warstwę żwiru (20cm), która przerywała kapilarność podłoża, a na to układano 10 cm gliny lekkiej jako termoizolacji (glina + żwir, piasek + sieczka, len, trociny lub wióry). Dopiero to było podstawą do wykonania samej posadzki. Gdy te warstwy wyschły, ubijano warstwę z mieszanki gruboziarnistego piasku, drobnego żwiru i tłustej gliny (7cm). Ubijanie trwało tak długo, aż powierzchnia stawała się gładka i świeciła. Po wyschnięciu uzupełniano pęknięcia i wygładzano. Potem impregnowano.

Współcześnie posadzkę glinianą na gruncie, bez cementu, można wykonać inspirując się tradycyjnym rozwiązaniem, stosując nieco współczesności. Gdybym miała wykonać moje klepiska jeszcze raz z wielu opcji wybrałabym tą (Podaną w podręcznik budowania z gliny). Na podsypkę z ubijanego żwiru układanego na twardym gruncie po ściągnięciu humusu (zapobiega podsiąkaniu), należy ułożyć piasek, a na nim folię budowlaną jako barierę przeciwwodną. Potem układamy izolację termiczną w postaci wibrowanego szkła piankowego (ok 20‑30cm) lub keramzytu (w miejscach gdzie nie ma wysoko wody w gruncie). Można też jako izolacji termicznej użyć innych naturalnych materiałów np. perlitu, izolacji z muszli, pumeksu, itp. Ważne by tą warstwę dało się wywibrować i by była jednolita, żeby klepisko nie pękało i by nie uległa z czasem biodegradacji. Potem szlaka gliniana na sklejenie i wyrównanie tej warstwy i dopiero zasadnicze warstwy klepiska, opisane już wcześniej (jedna, dwie zasadnicze i finish). Klepiska nie powinno się układać w warstwach cieńszych niż 4‑7cm (oprócz finiszu). Grubsze warstwy natomiast mogą pękać. Grubość wszystkich warstw tej posadzki nie powinna być mniejsza niż 10 cm by klepisko nie pękało w całości (jeśli pod spodem nie ma innego nośnego materiału).


Kasia i Ryszard Bilińscy (http://www.tynkinaturalne.pl/ ) wykonali w zeszłym roku, w swoim małym domku bardzo ciekawą wersję klepiska również bez użycia cementu, z podkładem z hempcretu (izolacja z paździerzami konopnymi). Domek remontowany, w którym wykonali tą posadzkę, jest położony na piasku, więc nie ma tam problemem z wilgocią w gruncie. Po zbiciu starej posadzki, ułożyli na piasku czarną folię budowlaną (jako izolację przeciwwodną), na to w dwóch warstwach była kładziona jako termoizolacja mieszanka hemcretu w odstępach 1‑1,5 miesiąca (po 10cm). Hemcrete był wykonany w proporcjach 3 części paździerzy konopnych przemysłowych, 1,5 części spoiwa (wapno hydratyzowane + 15‑20 % cementu portlandzkiego), jedna część wody. Pierwsza warstwa była zasadnicza, druga wyrównawcza. Potem układali 2 warstwy podłogi glinianej bez oleju po 3cm na warstwę, z grubszym piachem. Trzecia warstwa była z olejem. Czwarta warstwa wykończeniowa była wykonana z drobnego, przesianego piasku z olejem lnianym dodanym w masie 8%. W tym samym pomieszczeniu wykonali ściany z tynkiem glinianym z olejem pod prysznic razem z brodzikiem z gliny. Brodzik od ściany oddzielał rant z cegieł, które zostały otynkowane na gładko. Jedynie pod pralkę zostały ułożone płytki ceramiczne. Efekty tych działań będzie można sprawdzić w tym roku, gdyż Kasia i Ryszard zaczną użytkować prysznic. Będą tam też organizowane warsztaty z tynków i tadelaktu, więc możecie sami zobaczyć efekt. Zaznaczam jednak że jest to eksperyment i rozwiązanie dotychczas nie sprawdzone.


Klepiska profesjonalne za granicą

Szukając profesjonalistów w temacie klepisk za granicą, otrzymałam kontakt do Hanna z Earthman w Austrii. Hanno Burtscher jest architektem, założycielem i dyrektorem w firmie www.earthman.at. Jego firma zajmuje się budowanie z ziemi zarówno podłóg, ścian (rammed earth) jak i budynków na całym świecie. Poziom ich prac jest niesamowity. Hanno jest też wieloletnim współpracownikiem Martina Raucha.
Zapytując Hanna o wprowadzenie opowiedział mi najpierw, iż dla niego najważniejsze w pracy z ziemią jest używanie lokalnie dostępnego surowca. Wtedy naprawdę jest to zrównoważone i ekologiczne budowanie, które ogranicza transport, zużycie paliw kopalnych oraz obniża koszty. Lokalność materiału też sprawia, że cena jego nie zależy od polityki globalnej i nieuczciwych spekulacji, co daje stabilności lokalnemu rynkowi. Budowanie z ziemi jest dla niego bardzo ważne na wielu płaszczyznach. Żyjemy w świecie który pędzi, otoczeni jesteśmy mass mediami, klikaniem, pikaniem, sieciami, falami. Ziemia i jej obecność w naszych wnętrzach pozwala nam zwolnić, uziemić się, osadzić.

Z technicznych informacji Hanno uzupełnił moją wiedzę o to, iż podłogi gliniane, dobrze wykonane nie potrzebują dylatacji montażowych, bo pracują jako całość i mamy nie zakłócony przepływ sił. Niemniej jak w tradycyjnej posadzce warto pomyśleć o dylatacjach w miejscach pracy budynku np. przy słupach, na połączeniach konstrukcyjnych i te miejsca zazbroić dodatkowo w posadzce (np. matami jutowymi bądź pianką dylatacyjną). Ważne też jest by izolacja termiczna pod klepiskiem, jeśli robimy klepisko na gruncie, była sztywna. To jest kluczowe by podłoga dobrze pracowała i nie osiadała oraz by móc zagęścić odpowiednio taką posadzkę (więc raczej ubite szkło piankowe, pumeks, muszle, keramzyt niż izolacja układana w arkuszach). Jeśli już stosujemy izolację w arkuszach należy wykonać na niej sztywną warstwę nośną (np. w postaci jastrychu). Oczywiście nie można zapomnieć o membranie przeciwwodnej jeśli klepisko jest podłogą na gruncie i drenażu w takim przypadku w postaci podsypki z piasku i żwiru. Ogólnie klepiska można układać na każdym nośnym podłożu, nawet w podłodze podniesionej lub na stropie drewnianym w budownictwie szkieletowym (np. strawbale). Wtedy należy jednak przekalkulować ciężar posadzki (jest ona ciężka, mniej więcej jak posadzka cementowa). W takim wypadku warstwę nośną, deski lub płytę drzewną, należy oddzielić od klepiska membraną działającą jako spowalniacz pary wodnej.

Hanno układa najczęściej klepiska w jednej warstwie, około 5cm, która jest bardzo mocno ubita mechanicznymi wibratorami. Czasami konieczne są dwie warstwy, jak zaznacza, gdy lokalny materiał jest słabszy. Sama mieszanka to po prostu lokalna glina, żwir i piasek w odpowiednich proporcjach, dobranych za pomocą próbek. Proporcja gliny w mieszance jest kluczowa. Jeśli próbki są za słabe to jest za mało gliny, jeśli pękają to jest za mało piasku. Kluczem do ich metody jest zagęszczenie, do którego używają wibratorów budowlanych w postaci płyt wibrujących. Hanno dodał, że aby uzyskać właściwą gęstość klepiska, glina musi być wilgotna, ale nie mokra. Wilgotność glinie nadaje niezbędną plastyczność. Jeśli poziom wilgoci jest zbyt wysoki, plastyczność ziemi jest za duża. Dobranie tej wilgotności do lokalnego surowca i odpowiednich proporcji wymaga nieco doświadczenia. Kompresja posadzki po wibrowaniu płytą jest znaczna, z ułożonej w jednej warstwie mieszanki 9‑10cm, otrzymują bardzo sztywną posadzkę grubości 4‑6cm. Hanno uważa, że przy takim zagęszczeniu nie jest potrzebne żadne dodatkowe zbrojenie do mieszanki (w postaci słomy czy innego materiału organicznego). Warstwa ok. 6cm schnie 4 tygodnie ale to zależy od wilgotności powietrza i czy wysychanie jest wspomagane.

Wykonawcy z Earthman klepiska wykańczają naturalną mieszanką opartą głównie na wosku carnauba. Jest to naturalny wosk produkowany z oleju palmowego zbieranego głównie w Brazylii. By wzmocnić klepisko i zwiększyć jego twardość wykonują dodatkową warstwę z szkła wodnego (kali silicat) i z mieszanki naturalnych olei. Najpierw kładą równomiernie ciepły olej o temperaturze 20 °C, nanosząc go na podłogę przy użyciu maszyny do polerowania. Na to układają emulsję (również o tem. 20ºC) na bazie karnauba za pomocą łaty gumowej. Ostania warstwa impregnacji to wosk na bazie carnauba dodawany w stanie gorącym (około 80ºC), również za pomocą maszyny do polerowania. Jak Hanno zaznacza ważne jest by nie “zakleić” jednak całkowicie powierzchni podłogi, aby mogła oddychać. Potem posadzkę polerują.

Earthman wykonuje posadzki gliniane zarówno w apartamentach, jak i w domach i budynkach publicznych. Nie polecają takich posadzek do miejsc narażonych na stojącą wodę, choć czasami wykonywali je w łazienkach na specjalne życzenia klientów. Uważają, że taka podłoga jest najbardziej odpowiednia w miejscach gdzie chodzimy na bosaka, a więc przestrzeń życiowa, sypialnia, pokój dla dzieci. Posadzka gliniana jest łatwa w utrzymaniu czystości ale trzeba ją traktować odpowiednio. Należy dodawać np. wosku/oleju do ciepłej wody podczas mycia podłogi. Tłuste substancje będa zostawiać na niej też ślady, które jednak po czasie znikają i można je zniwelować ponownym olejowaniem bądź woskowaniem. Twardość wykończonej posadzki to mniej więcej twardość miękkiego drewna, także spadający nóż na pewno wyrządzi jej krzywdę. Naprawienie podłogi jest łatwe i szybkie ale jeśli chcemy mieć super twardą, przemysłową posadzkę to klepisko nie będzie odpowiednie. Osobom chcącym zbudować taką podłogę trwałą i dobrą ekipa EarthMan poleca też udział w pracach fachowca z tej dziedziny.

Na koniec wywiadu Hanno wyznał mi, że ich wymarzona podłoga gliniana to ogromny 2000m2 dancefloor do tańców na bosaka. Może kiedyś uda nam się to zbudować razem? Byłoby pięknie. Tym bardziej, że są planowane z nim warsztaty w Polsce z firmą Biohabitat Opole (od których dostałam kontakt Hanna).

Z innych materiałów zagranicznych, z których warto skorzystać przy budowie własnego klepiska jest blog Sigi Koko, znanej budowniczej zajmującej się naturalnymi technikami. (http://buildnaturally.blogspot.com). Podaje ona jak krok po kroku wykonać posadzkę, włącznie z radami wykonawczymi jak ją układać, poziomować, kiedy polerować, jakich narzędzi używać. Sigi klepiska układa ręcznie. Podaje też ciekawy pomysł na spodnią warstwę klepiska. Proponuje na warstwie ocieplenia, ułożenie tłustych, suszonych cegieł jako warstwy podkładowej, związanych tylko zaprawą glinianą. To daje nam możliwość chodzenia po posadzce praktycznie zaraz po jej wykonaniu i prowadzenie dalszych prac budowlanych w pomieszczeniu przed warstwą końcową. Też łatwiej taką posadzkę wypoziomować. Sigi układa klepiska w dwóch warstwach, bez finiszu. W spodniej warstwie, jeśli wykonuje ją w masie daje długie źdźbła słomy jako zbrojenie. W wierzchniej którą po wyschnięciu poleruje miękką pacą metalową, dodaje bardzo drobno posiekaną słomę (czasami nie dodaje jej gdy chcę uzyskać jednolitą powierzchnię). Uważa, że gdy nie dodajemy słomy, czy innego zbrojenia do warstwy, trzeba bardzo uważać na proporcje mieszanki. Do mieszanek w masie nie dodaje oleju ani innych utwardzaczy. Z innych ciekawostek, zamiast wierzchniej warstwy wykończeniowej proponuję pomalowanie powierzchni klepiska farbą glinianą w kilku warstwach i po wyschnięciu impregnacje. Jako impregnację Sigi zaleca naturalne oleje, w tym olej lniany. Pierwszą warstwę aplikuje z czystego oleju a kolejne (2‑3 warstwy) coraz bardziej rozcieńczonego, odpowiednio 20%, 40% i 80% rozcieńczalnika (terpentyna lub rozcieńczalniki na bazie cytrusów). Dla osób, które chcą by ich klepisko było aksamitne, poleca dodatkową warstwę z wosku pszczelego. Ponoć bardzo dobrze uszczelnia klepisko też krowi mocz :). Natura!

Do dalszych poszukiwań możliwości związanych z glinianymi posadzkami polecam Wam książkę poświęconą temu tematowi Earthen Floors – A Modern Approach to an Ancient Practice, napisaną przez Sukitę Reay Crimmel i Jamesa Thomsona. W tej książce jest opisana głównie metoda układania jednowarstwowego klepiska złożonego z gliny, piasku i sieczki słomianej. Autorzy zalecają koniecznie wykonanie próbek (opisują wiele metod sprawdzania tłustości gliny). Próbki warto wg nich zacząć od proporcji 2/4 części piasku, 1 część gliny, ½ części włókna. Podają też jak za pomocą foremki lub małego wiaderka sprawdzić odpowiednią wilgotność mieszanki (to jest całą sztuką). Mieszkanka powinna mieć 15‑17% wilgotności. Po zrobienia “babki” z klepiska, masa powinna osiąść o około 7% niżej niż foremka. W książce opisane są dokładnie kroki, narzędzia i na co zwrócić uwagę. Co dla mnie było nowością, książka opisuje jak wejść na jeszcze mokrą posadzkę w celu jej wygładzenia (na płytach styropianowych) i jak po podeschnięciu posadzki ją polerowac. Inna użyteczna wskazówka wydaje mi się cenna to nakrycie krawędzi klepiska mokrą szmatka i folią, jeśli musimy przerwać prace na noc. Z innych ciekawostek wyczytałam że mocz zwierząt zmywa z klepisk tłuste plamy, jeśli powstaną.:)


Wnioski podsumowujące

Przygoda z klepiskami była dla mnie wyzwaniem i na pewno nie obyło się bez sporych stresów, jak w każdej dobrej przygodzie :). Część się nie udała, część się pięknie udała. Niemniej klepiska w moim domu są dla mnie niesamowicie miłe do biegania na bosaka i tam gdzie mam w nich ogrzewanie podłogowe (kuchnia, łazienka) są cudowne. Pozatym są po prostu piękne i wyjątkowe.

W Polsce na razie klepiska to rzadkość i raczej ciekawostka. Do tej pory nie było publikacji w naszym języku o takich posadzkach. Ten artykuł ma za zadanie przełamanie tematu i podzielenie się dotychczasowymi doświadczeniami i źródłami wiedzy, by temat się rozwinął, bo jest to ciekawa opcja dla osób które cenią ekologię. Mnie klepiska oczarowały. Swoja pierwotnością i wyglądem. Doznanie chodzenia po ziemi i dotyk tej struktury jako podłogi są niebywale przyjemne i warte moim zdaniem, choćby rozważenia przy wyborze posadzki w swoim naturalnym domu.


autor: Magdalena Górska (eKodama) – Architekta zajmująca się projektowaniem zdrowych naturalnych domów i wnętrz. Prowadzi też wykłady i warsztaty z tej tematyki. Eksperymentuje z naturalnymi materiałami.


Artykuł powstał na przełomie 2016 i 2017 roku. Wersja oryginalnego artykułu w formacie PDF to ściągnięcia TUTAJ

Dziękuję serdecznie Magazynowi Wytwórcy i Pawłowi Sroczyńskiemu, za umożliwienie mi podzielenia się moimi doświadczenia ze społecznością, na łamach tego Magazynu.

1
1
1
1
1
1
1
1
1
1
1
www.earthman.at
1
www.earthman.at
1
www.earthman.at
1
www.earthman.at
1
www.earthman.at
1
www.earthman.at
1
www.earthman.at
1
Sigi Koko
1
Sigi Koko
1
Sigi Koko
1
1
1
1
1
1